Giesen Brother’s Estate – Klub Wina w Nowej Zelandii

Kolejnym etapem „pielgrzymki” naszego Klubu Wina po Wyspie Południowej była wizyta w Cellar Door grupy Giesen Brother’s.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

„Przed sauvignon blanc z Marlborough nie było właściwie nic” – mówi John Borrell, urodzony w Anglii Nowozelandczyk – „Nic, oprócz taniego wzmacnianego wina, którym zapijaliśmy się jako młodzi chłopcy”. Wina braci Giesen są szczere i smaczne, dobrze się je pije, nie silą się na nic, nie kłamią. Sauvignon Blanc to sauvignon blanc i wśród win białych bije inne na głowę. Nowozelandzki „drugi po Bogu” czyli pinot noir, szczep, w którym najlepiej widać połączenie Starego i Nowego Świata, tutaj był w naszej ocenie nieco wycofany. Wśród win czerwonych zasmakował nam Syrah 2016 z ekologicznej uprawy z rejonu Clayvin. Doskonała obsługa, doskonałe wina i deser – Late Harvest, wino z późnego, ostatniego zbioru, ręcznie zbierane, tradycyjnie produkowane. Słodkie i mocne.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.plGiesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Giesen polecano nam już wcześniej i dobre opinie o winiarni i winie potwierdziły się w całej rozciągłości. Widać zaangażowanie właścicieli i dbałość o szczegóły – nie tylko o trzymanie poziomu i podkreślenie własnego charakteru win, ale i o wygląd etykiety, butelki. Wizytować ich można przez 7 dni w tygodniu (10:30-16:30), jeśli zamówi się obiad lub kupi butelkę wina można skorzystać (podobnie jak w większości winnic regionu) z darmowej degustacji.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Wina Giesen to dziś 13 winnic, z których 11% posiada certyfikaty ekologiczne BioGro New Zealand. Jak wygląda historia sukcesu?

Niektórzy mówią, że wszystko zaczyna się, gdy dwóch braci ze swędzącymi stopami i skłonnością do podróżowania wyrusza z Niemiec i odnajduje swoje miejsce w Nowej Zelandii – w 1979 roku kupują kawałek ziemi i po dwóch latach mają już winnicę. Historia ta mogła rozpocząć się wcześniej, gdy trzech nastoletnich braci założyło winnicę hobbystyczną w swoich rodzinnych Niemczech. A może wszystko zaczęło się dwa pokolenia wcześniej, kiedy żył ich dziadek – August, sommelier i restaurator. W każdym razie trzej synowie kamieniarza planowali kontynuować rodzinne przedsięwzięcie w Niemczech. Jednak coś ich natchnęło w czasie podróży po świecie, coś w okolicach nowozelandzkiego  Christchurch (w tych dniach wydarzyła się w tutaj wielka tragedia ) przypominało im dom… W 1981 roku Theo i Alex Giesen założyli najbardziej wysuniętą wówczas na południe winnicę na świecie. Młodszy brat Marcel wstąpił do szkoły winiarskiej, a cztery lata później dołączył do Theo i Alexa na nowozelandzkiej Wyspie Południowej.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Od pierwszego rocznika w 1984 r. bracia Giesen pragnęli tworzyć wspaniałe wina. I stworzyli wspaniałe Marlborough Sauvignon Blanc , które ludzie polubili kupować i pić.
Kupno pierwszej nieruchomości w Marlborough, Dillon’s Point Vineyard w dolinie Wairau w 1993 r. było naturalnym krokiem. Marlborough było bazą wypadową dla winiarzy, którzy poszerzali areał upraw w okolicy. Chcąc produkować np. Syrah musieli szukać też siedlisk bardziej przyjaznych dla takiej uprawy. W roku 2015 Giesen nabył cenną ekologiczną winnicę Clayvin i wydatnie poszerzył swoją ofertę win klasy premium.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Trzej bracia Giesen kontynuowali przekraczanie granic. Zaczęli od stworzenia w 2009 roku kilkudziesięciu małych partii win, eksperymentów z  drożdżami, alternatywnymi technikami dojrzewania i produkcji wina.  Powstało m.in. kultowe wino – August 1888, nazwane tak na cześć dziadka oczywiście.

Giesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Dziś bracia Giesen starają się nadal robić wina, które ludzie kochają. Wolny czas spędzają w gronie rodziny i przyjaciół, dzielą się z innymi posiłkiem, cieszą się winem i życiem. I zachęcają wszystkich do tego samego 🙂

Giesen Brother’s Estate lubimywino.plGiesen Brother’s Estate lubimywino.plGiesen Brother’s Estate lubimywino.pl

Zapraszamy do śledzenia kolejnych wpisów z podróży po Nowej Zelandii!